Mam 44 lata. Jestem jedynaczką i często myślę o sobie, że jestem sierotą. Mój tata zmarł ponad 10 lat temu, a moja mama, ta mama, którą znam i którą pamiętam, umiera po trochu każdego dnia. Nasza relacja nigdy nie była oparta na przyjaźni. Owszem spędzałyśmy razem dużo czasu, jednak nie było między nami tego czegoś, co powoduje, że ludzie się lubią.
Gdy w takim układzie pojawia się choroba Alzheimera, która zamienia rolami matkę i córkę, powodując, że ta druga staje się tą pierwszą, pojawiają się trudne emocje. Teraz już nie mam szans na zbudowanie przyjaźni z mamą.
Teraz jestem jej opiekunem i jedynie mogę starać się zapewnić nam obu spokojne życie z demencją, przy dbaniu również o swoje emocje i swoje zdrowie psychiczne. Droga do zrozumienia czym jest choroba neurodegeneracyjna jaką jest alzheimer była długa i trudna. Wciąż uczę się tego, co może przynieść przyszłość, ale dzięki wiedzy, w którą ciągle staram się wyposażyć, jestem lepszą córką matki chorej na demencję niż byłam, gdy usłyszałam diagnozę.